środa, 27 czerwca 2012

Nadmorskie wizyty i blamarz

Cudnie ostatnio sobie wyjechałem. Mianowicie byłem nad Bałtykiem, a szczegółowo w Kołobrzegu. Chciałem sobie odpocząć, odetchnąć i nawdychać się jodu.
Oczywiście poznanie kogoś wchodziło w grę ale nic by się nie stało, gdybym nikogo takiego nie spotkał.
O zwiedzaniu nie będę zasmucał, tak samo jeżeli chodzi o kąpiele w morzu. Było ich mało bo morze tak zimne, słońca prawie brak...cóż!
Natomiast na rynku zauważyłem kolesia, stał sobie przy barku piwnym, młody, opalony zgrabny. Niebieski podkoszulek, opalone ciało. Pomyślałem - "a to pedał!".
Podbiłem i zapytałem o ulicę, reszta gadki spełzła na temat wakacji, imprez itd... Co gorsza mój kawaler nie określił do końca samego siebie, a więc zabawa trwała nadal.
W końcu nie wytrzymałem i klepnąłem go po tyłku z lekkim i porywczym uśmiechem, puściłem oko. Mój kontrahent rozejrzał się dookoła i ......

Odwrócił się zmieszany i tyle go widziałem... hehe, każdy gej ma takie przygody w swoim portfolio, tak bywa żyjemy dalej ;)

1 komentarz: