czwartek, 19 grudnia 2013

Młody gej opisuje swoje życie

 Ciekawy blog polecany przez Gaymanna.

 

Zakochać się w heteryku

Zapewne każdy z bardziej doświadczonych homoseksualistów zakochał się kiedyś w heteryku. W moim wypadku stało się tak dwa razy. Pierwszy raz to było dosyć szczeniackie zauroczenie. Natomiast drugim heterykiem w którym się zakochałem – można tak to ująć był mój przyjaciel. Lecz również było to tylko i wyłącznie zauroczenie ponieważ szybko zdałem sobie sprawę, że jest to niemożliwe. Facet 100% hetero, który wyrywa wszystkie laski w okół, miałby odwzajemnić uczucie do geja, to jest wręcz niemożliwe. Dlatego warto w czas uświadomić sobie, że to nie dla Ciebie, on nie pokocha Cię tak jak Ty jego, nie będziecie razem. Czym wcześniej się to stanie, tym mniej będzie bolało. W większej części takich przypadków jest to tylko zauroczenie, z tym problemu nie ma, pobędzie i zniknie. Jeśli tak nie jest, warto pooglądać się za kimś z swojego otoczenia. tzn. z otoczenia homoseksualistów. Gdy zakochamy się ponownie, w kimś innym, co nie powiem jest mega trudne, aby kochać się w dwóch osobach jednocześnie. Stara miłość zniknie, bo nową będziemy mieli na wyciągnięcie ręki, partner nas będzie chciał, potrzebował i kochał. Będziemy dla niego kimś wyjątkowym, kimś kto jest wstanie spełnić jego marzenia i potrzeby. Wpis dosyć krótki, ale w tym temacie nie ma co więcej opisywać. Po prostu trzeba sobie to wybić z głowy, innego wyjścia nie ma, bo heteryk nie zakocha się w Tobie, orientacji nie da się zmienić, ale o tym mówiłem już w tym wpisie:
#7 Powrot do normalności
Chodz następnym wpisem z Serii „Ludzie” Będzie wpis na temat czysto orientacji i jej zmiany. Podam kilka przykładów z mojego życia i moich znajomych, a teraz jedynie mogę wam życzyć miłości, nie w heteroseksualiscie.
Zakochać się w heteryku, to tak jak popełnić samobójstwo…
Miłość zawsze odnajdzie osobę do której może należeć, Disanse

http://www.mlody-gej.pl/

sobota, 23 listopada 2013

Przerwa


Kurcze, sorry!
Dawno mnie tu nie było.
Ale powiem wam, że wiele się w moim życiu zmienia. Decyzje jakie ostatnio podjąłem, życiowe dylematy.
Myślę na blogiem, ale nie mam zbyt wiele czasu ostatnio.
Zatem proszę was, napiszcie do mnie to czym chcielibyście się podzielić z setkami gejów w Polsce.
Wasze ciekawe historie wysyłajcie na https://www.facebook.com/jurek.kowalski.129

Pozdrawiam!!!

poniedziałek, 9 września 2013

Budowanie relacji MM


Wiele osób pyta o takie rzeczy jak uczucia m-m, funkcjonowanie związku męskich super chłopaków.
No tak, dużo seksu i walenia ale zero miłosnych uniesień. Wiem, wielu z was jest uczuciowymi, romantycznymi gejami. Chcecie miłości, marzycie o tym jednym jedynym facecie, który nie tylko fajnie was przeleci ale też przytuli, z którym będziecie mogli pogadać i żyć. Czujecie w sobie, że to tak nie wiele a jednocześnie jest to tak nieosiągalne. Sam niejednokrotnie spotykałem facetów, z którymi myślałem, że zbuduje dobre relacje ale ...nie wyszło. Muszę was przestrzec, związek na dłuższą metę w świecie gejów nie jest łatwo osiągalny! Tak, wielu facetów wiąże się z kobietami z tego samego powodu z jakiego wiążą się faceci z facetami. Bo po prostu chcą kogoś przelecieć! Musicie sobie z tego zdać sprawę, w 85 % chodzi tylko o seks. Czy znacie kogoś z waszych znajomych homo, którzy są razem przez wiele, wiele lat? A jeśli są czy nie było między nimi ani jednej zdrady? Dokładnie.
Zachęcam do komentowania, wyrażajcie swoje opinię. Pozdrawiam 

czwartek, 22 sierpnia 2013

Ciekawy blog

I co moje drogie pedałki, czy wasze duuuuże kutasy są zadowolone z ostatnich zwierzeń Gaymanna? Jurka z dużym ogórem? ;) Jestem tego pewien, a teraz z innej beczki.
Znalazłem ciekawy artykuł, który polecam.

rewolucja polska

czwartek, 8 sierpnia 2013

Ostra pałka

...Jego czerwone szorty idealnie pasowały do krągłego, wysportowanego tyłka.
Zresztą nie mogłem patrzeć na jego penisa, nie! Z pewnością zauważył by to prędzej czy później...
Postanowiłem spytać:
- Wyobrażałeś sobie kiedykolwiek jak to jest gdy czasem spotykamy osoby, które zupełnie nie znając się czują wibracje które szeptem podpowiadają, że jednak łączy ich coś wiecej. Patrzysz mi w oczy i widzisz to o czym zawsze marzyłeś, chciałeś przecież kiedyś zakosztować czegoś wiecej od życia niż tylko codzienność i nuda. Ludzie o podobnych sylwetkach czują pociągającą bliskość ciał. Ze mną tak jest, gdy widzę kogoś tak jak ty teraz widzisz to zdaję sobie sprawę, że chce mi się wkładać i dotykać swoje zmysły w każdym otworze jego kształtu.
Czy chciałbyś abym się umył?

Kolesia zatkało.
- hm, tak, tak , oczywiście, weź prysznic. Łazienka jest na końcu.

Poszedłem, dokładnie umyłem kutasa, wiedziałem, że zaraz będzie namiętnie ssany ...

Wychodzę, patrzę i co? Koleś patrzy na mnie jak zwierz! Podchodzi i szybkim, silnym ruchem łapie mnie w pół.
Całuje mnie, mocno i namiętnie. Jego język to szalone wibracje podniebienia.
Jego ręka wędruje po moim mokrym torsie, mięśniach brzucha i ląduje na moim kutasie. Złapał go mocno jedną ręką i zaczął delikatnie, ale męsko walić.
Po chwili schylając się, zassał się w moich sutkach. Potem w pępku, aż jego ręcę złapały za pośladki a usta zaczęły lizać twardego członka.
Pomyślałem, że o to chodziło.

Ssssssssssssaaaaaaaaaaaaałłłłłłłłłłłłł tak dobrze, że niemal przeżyłem orgazm. Wyczuł to i przestał. Wtedy wstał i odwrócił się tyłem. Wypiął nabrzmiałe pośladki. Wiedziałem co teraz trzeba zrobić. Wsadziłem mu w wygoloną dziurkę i powoli uderzałem w dupcię marzenie.
Nie wiem co zrobił, ale był nawilżony już wcześniej, więc nie musiałem przedzierać się przez chropowatość. Po prosty pieprzyliśmy się jak dwoje męskich sportowców. Długo i namiętnie.

............Parę godzin później stałem już w drzwiach. Powiedział tylko
- zadzwoń, było bosko



...

sobota, 27 lipca 2013

Pieprzony slums attack!

Idąc ostatnio dzielnicą Wrocławia, nie powiem tu jednak którą, zobaczyłem gościa w oknie. Niezwykle wysportowany tors jawił mi się jako niezłe jebanie.
Zawołałem do niego:
- hej, kolego! Cześć, nie wiesz może jak dojść do centrum?
Koleś odwrócił się w moją stronę i od razu poczułem, że to homo.
- Tak, idziesz w tamtym kierunku.
Wskazał palcem parę przecznic dalej.
Wpadłem jednak na pomysł, jak tu utuczyć dwa kutasy w jednej dupie.
- A może zejdziesz i pokażesz mi jakieś fajne miejscówki?
- Po co schodzić, ty wejdź, zapraszam ;)
Usłyszałem dźwięk domofonu i fuu już byłem pod drzwiami nowego kolegi.
Otworzył, był w samych, czerwonych szortach

sobota, 6 lipca 2013

Kurewka

Pocisk był niesamowicie skuteczny. Kiedy skończyłem z jednym z kolesi, którzy żywo chcieli się ze mną pieprzyć, prosto z mostu powiedziałem:
- niezła z ciebie kurewka.
On odparował:
- ze mnie? Chodzi ci, że jestem niezły w te klocki?
- nie, jesteś po prostu dla mnie kurwą.
Odparłem. Żigolo ze zmieszaną miną popatrzył na mnie jakbyśmy się nigdy nie poznali.
- Ale spotkamy się jeszcze, kiedyś?
-Nie.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

wtorek, 2 lipca 2013

Kultura


Ten śmiech świadczy o kulturze ludzi którzy stoją na czele tego państwa... Brak słów na ich głupotę.

piątek, 26 kwietnia 2013

Napiwki i takie tam

Dziś jak co miesiąc wizyta u fryzjera.
Laska obcięła mnie najpierw wzrokiem potem nożyczkami.
- No tak, zajebiście tylko tutaj jeszcze poproszę przyciąć, tam wygolić i może jeszcze pani mnie pocałuje to będzie już świetnie!

Tak, a na koniec zapłata. Jak zwykle napiwek 5zł. Czy to dobry napiwek??

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Gaymann na Facebook'u!

Tak, postanowiłem się wprosić w to facebookowe szambo manello. Mam nadzieję, że nie odbije mi się kutasem w ustach?

poniedziałek, 18 lutego 2013

Smętna woda po kąpieli

Ale ostatnio bolą mnie jaja...
Dałem się jakiemuś chłystkowi wylizać w jednej z agencji na chybcika.
Kurwa tak mną wytargała, że prącie całe spuchnięte...ale orgazm miałem nie ziemski,sperma wylewała mu się z japy, jak mleko hej!

Lubie śmiałe obciągniecie ale trochę delikatniej, delikatniej ....szmato...

piątek, 18 stycznia 2013

O prostytucji...

Świetny wywiad gazety.pl z Jacykowem o prostytuowaniu się w społeczeństwie modelek i nie tylko.

"Prostytuowanie się? A co w tym złego? To czysta piłka - ja ci daję coś, ty mi dajesz za to pieniądze. Lepiej wyjechać jako modelka, niby na sesję kostiumów kąpielowych, i tam się wybzykać z kilkoma dziadami, przytulić dwa tysiące euro, niż nie mieć nic - mówi stylista Tomasz Jacyków w rozmowie z Gazeta.pl.
Gwiazdki prasy plotkarskiej założyły agencję modelek, przez którą przez kilka lat przetoczyło się ponad sto dziewczyn z całej Polski. Modelki zarabiały jako ekskluzywne prostytutki. Ich klientami byli członkowie arabskich rodzin królewskich i bogaci biznesmeni. Prokuratura wysłała właśnie akt oskarżenia do wrocławskiego sądu. Całą sprawę opisała "Gazeta Wyborcza".

Anna Pawłowska, Gazeta.pl: Na ile prostytucja jest zjawiskiem rozpowszechnionym wśród modelek? O jakiej skali zjawiska mówimy? 5 proc., 20 proc., więcej?

Tomasz Jacyków, znany stylista: Trudno powiedzieć. Bo co to znaczy prostytucja? Takie pytanie musimy sobie zadać. To bardzo szerokie określenie.

Definicja jest dość jasna: przyjęcie pieniędzy lub innego wynagrodzenia za seks.

- A wyjście za mąż za starego dziada, który ma apartament w centrum jednej ze stolic europejskich, to nie prostytucja? No tak, wtedy mówimy, że to mądra dziewczyna, która się ustawiła. To właśnie polskie podejście do tematu... Jeśli jedna osoba jest zamożna, a druga niezamożna, to bez względu na to, czy są w tym emocje, erotyzm, miłość czy cokolwiek, to osoba, która wchodzi w układ z pozycji biedniejszej, otrzymuje pieniądze za swoje towarzystwo.
Nie mylmy pojęć. Nie za każdym związkiem osoby biedniejszej z bogatszą stoi taka motywacja.

- A jaka jest motywacja? Jeśli dziewczyna przyjeżdża do dużego miasta i musi poznać kolesia z pozycją, to jaka jest motywacja? Fajnie, jeśli się uda zakochać, ale to wypadek przy pracy. Zwykle się nie udaje. Wystarczy sukienka od Prady.
Dla mnie zjawisko prostytuowania się ludzi nie jest czymś oburzającym. To czysta piłka - ja ci daję coś, ty mi dajesz za to pieniądze. Dużo gorszą historią jest wchodzenie w układy, gdzie facet ma rodzinę, a dziewczynka decyduje się na bycie kochanką.

Gorzej być zakochaną kochanką niż prostytutką?

- Oczywiście, że tak. Niech sobie ma te swoje emocje, ale czy z tego powodu ma rujnować życie kolesiowi, który ma żonę, dwoje dzieci, zobowiązania itd.? I jeszcze coś zyskiwać, bo on ma trochę pieniędzy?

Wróćmy do prostytucji wśród modelek...

- To tak samo powszechne jak w innych środowiskach związanych z show-biznesem, czyli wśród ludzi, którzy mogą za swoją atrakcyjność zdobyć jakieś profity zawodowe, role w filmie, miejsce w pokazie, sesję zdjęciową. Ktoś myśli: mogę się bzyknąć, to mi pomoże i będzie super, a są tacy, którzy mówią: "nigdy w życiu".

Dużo osób robi karierę przez łóżko? To skuteczny sposób?

- Można zedrzeć sobie tyłek i skończyć w rynsztoku. Ale jeśli do tego ma się jeszcze rozum i wie się, z kim należy się bzyknąć, w którym momencie i dlaczego, to jak najbardziej jest to sposób na karierę. Bardzo pomaga.

Jak środowisko podchodzi do osób robiących karierę w ten sposób? Wiadomo, kto ma miejsce w pokazie, bo załatwił to sobie przez łóżko?

- Ja nie rozmawiam na ten temat i nie słucham o tym. Uważam, że to kwestie osobiste. Natomiast historia prostytuowania się wśród modelek jest demonizowana. To bardzo młode dziewczyny, w dużych grupach, daleko od domu. Są łakomym kąskiem. Ale myślę, że kwestia świadczenia usług seksualnych nie jest wśród nich szczególnie rozpowszechniona. Niewielki procent społeczeństwa prostytuuje się dla przyjemności. Są takie osoby, sam znam kilka, które to robią, bo po prostu mają fun. Zwykle jednak prostytucja jest wynikiem pewnego rodzaju niedomagania.

To czego tym dziewczynom brakuje?

- Na przykład mam ochotę na sukienkę od Prady, a stać mnie tylko na H&M. Albo dużo bardziej prozaiczna historia. Smutna dziewczyna z Rumunii siedzi w Paryżu od kilku miesięcy, chodzi na castingi, a dług wobec agencji rośnie. Jest już zadłużona na kilkadziesiąt tysięcy euro, nie ma widoków na pracę. Nagle koleżanka mówi: "Chodź na imprezę, będzie fajnie". Dziewczyna myśli: "Jem te waciki nasączone sokiem, mieszkam z czterema dziewczynami za cenę niemal pokoju w Ritzu, zrobili mi portfolio, za które zażyczyli sobie kilka tysięcy euro, skąd ja to wezmę? A tutaj starszy pan, specjalnie się nie namęczę, 500 euro, może będzie więcej, nikt się nie dowie". I idzie.
Sytuacja jest o tyle zdemonizowana, że modelki nie są typem seksownych lasek. Nie jest tak, że widzi facet modelkę i się na jej widok ślini. Modelki są zmysłowe, są fantastyczne, ale dlatego są modelkami, że nie są seksbombami.

Rzeczywiście, modelki wybiegowe nie kojarzą się z seksbombami. Ale za to te z "Playboya" i innych magazynów...

- Zbyt wiele dziewczyn nazywa się modelkami. To w ogóle nie są modelki, tylko tak zwane a la modelki. Kurwy, które udają modelki, a to już inna sprawa. To boczny tor mody poza główną ligą, dziewczyny gotowe na wszystko. Myślą: "taka jestem ładna, to dopóki cycki mi nie zwisną i tyłek nie siądzie, zrobię z tego użytek". W high fashion tego nie ma, to są za poważne sprawy. Zresztą te modelki, które pracują w high fashion są tak dziwne, że trzeba naprawdę amatora, żeby to wypierdolić. A te pseudomodelki są zgrabne, ładne i fotogeniczne.
W aferze sutenerskiej faktycznie pojawiły się nazwiska osób, które nie mają nic wspólnego z wybiegami. Ewa L. czy Joanna B., dziewczyny z okładek i rozkładówek. Organizowały wyjazdy tak zwanych modelek na jachty, do bogatych rosyjskich biznesmenów. Zostały skazane za sutenerstwo.

- Wiadomo, Polak potrafi. Polka też. Z Polkami jest tak, że albo są ciche i cnotliwe i w ogóle nie można do nich podejść, albo tak chętnie oddają swoje ciało, że to właściwie prawie kurwy. Taką mają opinię na świecie. To nie pierwsza afera z prostytuowaniem się Polek. Chyba dwa lata temu okazało się, że gang polskich prostytutek opanował lotnisko City w Londynie. Jedna pilnowała kibla, a inne działały w środku. Wiecznie były zajęte toalety i w końcu obsługa się zainteresowała.

Ale teraz mamy do czynienia z osobami znanymi publicznie. To była powszechna wiedza w show-biznesie, że agencja modelek Joanny B. służy do czegoś zupełnie innego?

- Pracuję w tym środowisku bardzo długo i zawsze jak ognia bałem się agencji krzaków. Takich, że wpada dziewczyna na pomysł, że otworzy agencję modelek. Takie rzeczy działy się w latach 90., myślałem, że we współczesnym świecie się nie zdarzają. Może gdzieś w Rumunii, na Białorusi... Ale w Polsce już chyba nie.
Owszem, tak. I okazuje się, że po zatrzymaniu sutenerek inne osoby przejęły ten rynek i nasze modelki nadal wyjeżdżają.

- Są dziewczyny, które chcą przytulić parę groszy. Mają te 167 czy 172 cm wzrostu, ładne oczy, włosy, biusty, ale nie są typami modelek. A przecież wiadomo, że lepiej wyjechać jako modelka, niby na sesję kostiumów kąpielowych i tam się wybzykać z kilkoma dziadami, przytulić 2 tys. euro, niż nie mieć nic. One wiedzą, po co jadą, nie to co 20 lat temu.

A wtedy jak było?

- Zdarzało się, że wyjeżdżały i nie wiedziały gdzie. Sam byłem zaangażowany w podobną historię, ale nie mogę podawać nazwisk. To był wyjazd dwóch modelek na jedną z egzotycznych wysp, na sesję kostiumów kąpielowych, więc nie te suche dziewczyny bez cycków, tylko modelki do kostiumów. Miałem tam stylizować, mówię, że wezmę jakieś dodatki. "Nie, nie. Nic nie bierz... Tam wszystko jest na miejscu". Polecieliśmy samolotem, a później prywatny samolot zabrał nas na wyspę. Tam nas bardzo miło przyjęto, wpakowano do limuzyny, zawieziono do willi. I nagle dziewczętom pobrano krew. Myśmy zgłupieli. Nie wiem w ogóle w jakim charakterze ja się tam znalazłem, może też byłem brany pod uwagę... Natomiast pan, do którego dziewczęta przyjechały, zorientował się, że one nie mają o niczym pojęcia i w ogóle nie było tematu. Spędziliśmy uroczy weekend. Żadnych zdjęć nie było. Po weekendzie wróciliśmy. Ale to był rok chyba 1992 czy 1993, a teraz mamy 2013.

A modelki nadal się prostytuują...

- Ten biznes kręci się od początku świata i będzie się kręcił do końca świata. Oczywiście, lepiej dać dupy jako modelka niż niemodelka. Z kilku powodów. Moda, ta wielka moda, to zabawa naprawdę bardzo zamożnych ludzi. Dziewczęta traktują modeling jak okno na świat. To często młode dziewczyny, nie zawsze pełnoletnie. Z małych miast, z bardzo prostych domów. Jak agent modelek macha papierem, mówi Paryż, Mediolan, Nowy Jork, to widzą już tylko dolary, zera, nie widzą, co tam jest napisane.

A co jest napisane?

- One lub ich rodzice podpisują umowę na przykład na dwa lata. I przez ten czas agencja wykorzystuje modelkę w każdy możliwy sposób, oczywiście nie fizyczny. Pracuje i niewiele z tego ma, bo tak jest napisana umowa. Ale jeśli na przykład mama zarabiała 800 zł, tata 1,1 tys., a ona na sesji ma na nogach pończochy za 2,5 tys. zł, to nagle przeskakuje już nie z sutereny na pierwsze piętro, ale z sutereny na penthouse. Pójdzie w jednym, drugim pokazie, po pokazach są koktajle. Widzi brylanty, drogie zegarki, luksusowe samochody, nonszalancję ludzi, którzy mają pieniądze. I myśli: "zrobię wszystko na świecie, żeby nigdy więcej nie grzebać ręką w beczce sprzedając śledzie. Nie wrócę do tego swojego miasteczka, do mamy księgowej, chociaż ją bardzo kocham". Te, którym się udaje, dobrze wychodzą za mąż.

Z opinią prostytutki mają szansę wyjść dobrze za mąż?

- Wszystko zależy od tego, czy modelka umie być dyskretna, czy też robi to na tyle niedyskretnie, że ludzie o tym wiedzą. Dopóki będą ludzie biedni i ludzie bogaci, to zawsze znajdą się tacy biedni, którym będzie wszystko jedno, w jaki sposób staną się bogatymi.

Naprawdę chodzi o biedę? Jeśli dziewczyna, która zarabia za pokaz 200 zł, chce dostać 200 euro za seks z bogatym biznesmenem, to o jakiej biedzie mówimy?

- Jak się wchodzi na rynek modowy, to wszystko jest bardzo kuszące. Prawdziwe ubrania, prawdziwa galanteria jest potwornie droga. Wręcz irracjonalnie droga. Najmniejsza torebka Chanel kosztuje 3,6 tys. euro. Dobre buty damskie zaczynają się od 500 euro, a dochodzą do 2-3 tys. euro.

Mimo to nie każda kobieta jest gotowa na seks za pieniądze, żeby kupić sobie buty za 500 euro.

- No i nie każda kobieta byłaby gotowa, żeby - tak jak modelki - być traktowana absolutnie przedmiotowo. Kiedy pracuję z modelką, skupiam się, żeby to, co chcę pokazać, wyglądało jak najlepiej. Mam w poważaniu, jak ona się czuje, czy ją boli noga czy głowa. Jest tylko elementem tego, co ja chcę pokazać. Wybrałem ją spośród kilkudziesięciu, żeby taka była. Jeśli nie daje rady, to mówię jej: wypierdalaj Lusia, przyjdą cztery na twoje miejsce.
To trudny zawód. A jak jej się nie chce, albo jej nie chcą, a chciałaby nosić to, co widzi na sesjach, to musi się jakoś ogarnąć. Wtedy myśli: "jak mnie chcą na bzykanie za 1,5 tys. euro, to dlaczego nie. A może trafi się taki na stałe i za mąż wyjdę...". Tylko te najbardziej zdesperowane szafują dupą, jak już wiedzą, że nic z tego nie będzie i męża nie trafią. Jednak wiele modelek ma z tyłu głowy zamążpójście. I im się udaje. Taka Carla Bruni została żoną prezydenta, a przecież się mówi, że miała najlepsze kutasy na świecie, była np. kochanką Micka Jaggera. I taka dziewczyna gdzieś z Mławy, Grudziądza czy Piły przegląda kolorową prasę i widzi Naomi Campbell z miliarderem rosyjskim i myśli: ja też jestem ładna, też bym tak chciała. Jak trzeba się bzykać, trudno.

Ale nie rozmawiamy o polowaniu na męża, tylko o kobietach z agencji modelek, które uprawiają seks za pieniądze i mają konkretną stawkę za wyjazd. Poza wysokością zarobków niczym się nie różnią od prostytutki przy trasie.

- Nie tylko kierowcy tirów mają potrzeby, bogaci faceci też. Na całym świecie są agencje, które obsługują VIP-ów. Dużo trudniej jest im załatwić sobie coś na mieście, bo to niebezpieczne, są obserwowani. Ci bardzo wysoko postawieni ludzie, którzy nie mogą się ujawniać, metodą szemraną przekazują sobie dyskretne namiary na dziewczyny. W niczyim interesie nie jest, żeby to się wydało.

No, ale tym razem się wydało. Jest afera.

- Ja w ogóle nie widzę w tym zagadnienia. Jeśli są laski, które mają możliwość zorganizowania innym dobrze płatnej pracy, i są dziewczyny, które się na to godzą, to gdzie jest problem? Dziewczyna chce zarobić i OK. Ciało ludzkie też może być drogą do osiągnięcia celu. Każda z grup społecznych ma swój boczny tor.  "